Danuta Sprawka – Moje pierwsze spotkanie z biblioteką
Moje pierwsze spotkanie z Biblioteką to rok 1963, kiedy to mój kolega a pracownik Inspektoratu Oświaty w Bychawie Fryderyk Dziadosz zaproponował mi, bym podjęła pracę w bibliotece powiatowej na stanowisku instruktora. Zrezygnowałam więc z pracy w Urzędzie Powiatowym. Pamiętam, jak przyszłam w tej sprawie do biblioteki, mam to przed oczami – duże pomieszczenie, nie bardzo jeszcze zapełnione regałami, z małą ilością książek. No i dwie panie – Irena Rymarz i Marianna Dziadosz (obecnie Janik), które bez większego zastanowienia, po krótkiej rozmowie poparły moją kandydaturę. Jedynym warunkiem było podnoszenie kwalifikacji zawodowych. I tak związałam swoje losy z bychawską Biblioteką.
Wypełniając warunek podnoszenia kwalifikacji uczestniczyłam w różnych formach dokształcania, specjalistycznych kursach bibliotekarskich. Podjęłam też studia na UMCS w Lublinie, kierunek bibliotekoznawstwo i informacja naukowa. Chciałabym podkreślić, że w bychawskiej Bibliotece panowała zawsze wspaniała atmosfera, towarzysząca nam w pracy i sprzyjająca pracy bibliotecznej. Nie istniały w gronie żadne tajemnice, dzieliłyśmy się różnymi smutnymi i radosnymi wiadomościami. Spotykałyśmy się często w naszych domach, by wspólnie przeżywać radości zawodowe i prywatne oraz niekiedy gorycz porażek ( bo i takie bywały). Czułyśmy się Rodziną i to bardzo szczęśliwą. Praca w Bibliotece była nierozerwalnie związana z naszym życiem prywatnym. Zakładałyśmy rodziny, przychodziły na świat nasze dzieci, zmagałyśmy się z różnymi problemami rodzinnymi, żegnałyśmy najbliższych. Wspierałyśmy się nawzajem. Jednocześnie ta zażyłość przynosiła wspaniałe efekty w pracy zawodowej. Starałyśmy się z wielką sympatią i szacunkiem współpracować z bibliotekarzami nowo przyjętymi jak też z osobami już pracującymi, zarówno w bibliotece macierzystej jak też w placówkach terenowych. Nasze obowiązki jako bibliotekarzy, nie ograniczały się jedynie do pracy z książką na miejscu w Bibliotece. Podejmowałyśmy wiele działań na rzecz bibliotek terenowych, pozostających pod naszą opieką; organizowałyśmy też nowe placówki. Trzeba było dotrzeć do tych miejsc niezależnie od pory roku, pogody czy możliwości transportowych. Najbardziej utkwiły mi w pamięci wyjazdy całodobowe, do odległych bibliotek w powiecie, takich miejscowości jak: Dębina, Stawce, Skrzynice. Jako środek lokomocji służyły często sanie i rower; korzystałyśmy też z auto-stopu. To były trudne czasy, zwłaszcza zima bardzo doskwierała każdej z nas. Niska temperatura w lokalach bibliotecznych, potworne zimno, przemęczenie podróżą. Wydawałoby się, że to wystarczające powody, by zniechęcić się do pracy. Nic podobnego. My zawsze i wciąż byłyśmy pełne zapału i zaangażowania we wszystkim co robiłyśmy i czego się podejmowałyśmy. Dzisiaj mam okazję podziękować wszystkim tym, którzy pracowali w tych bibliotekach i którzy z taką serdecznością podejmowali nas szklanką gorącej herbaty. Słowa podziękowania kieruję również za to, że pomimo warunków w jakich musieli pracować, wytrwali. Z Biblioteką w Bychawie łączy mnie blisko 30 – letni okres pracy zawodowej. Wszystkie te lata, doświadczenia, radości, smutki, sukcesy, trudności, pozwoliły mi spojrzeć na wiele spraw z innej perspektywy; nauczyły mnie szacunku do drugiego człowieka i poszanowania pracy, którą się wykonuje. Dla mnie to była najważniejsza lekcja, z której korzystam do obecnej chwili. Wciąż bardzo często wracam myślami do tej dawnej Biblioteki, ale tę dzisiejszą nadal odwiedzam. Jest mi bardzo bliska. Przeżywam zarówno jej sukcesy jak i niepowodzenia. Czuję, że w tym miejscu jest zapisana cząstka mojego życia. Zapewne ta najpiękniejsza. Wszystkim Pracownikom Miejskiej Biblioteki Publicznej w Bychawie, a moim Koleżankom i Kolegom, życzę dalszych sukcesów w pracy zawodowej i w życiu osobistym. Niech Biblioteka rozwija się jak dotąd i niech przyciąga wielu użytkowników, bo: „Człowiekowi zagubionemu w mrokach zwątpienia, książka przywraca promyk nadziei na lepsze jutro”.
Bychawa, 2001